Schola Sarmenti
Wina z Schola Sarmenti poznałam na samym początku mojej profesjonalnej drogi. zetknęłam się z nimi po raz pierwszy podczas Vinitaly. Następnie pięć lat obserwowałam efekty ich pracy. To stosunkowo młode przedsięwzięcie: pierwsze wina wytłoczyli w 2000 roku. W końcu zdecydowałam się pojechać do słonecznej Pulii z nadzieją na rozpoczęcie współpracy. Rozbroiłam Alessandro Calabrese, enologa Schola Sarmenti, w momencie gdy wyciągnęłam notatki sprzed lat, te, które prowadziłam podczas pierwszej degustacji ich win.
Wina z Schola Sarmenti to świeży element mojej kolekcji. Pulia, położony w obcasie włoskiego buta region, to jeden z gorętszych rejonów Włoch. Mimo to wina z ręki Alessandro Calabrese pozostają spójne z winami, które umieściłam w swojej kolekcji.
Właściciel Schola Sarmenti, Lorenzo Marra, zadecydował, że przygotowywane przez nich wina mają silnie oddawać charakter miejsca, w którym rosły winogrona: spalonej słońcem ziemi owiewanej nadmorską bryzą. Troska o zachowanie winiarskiej tradycji regionu widać na każdym kroku. Rosnące na około 65 ha winorośle przycinane są zgodnie z zwyczajową w tym regionie metodą Alberello, która nadaje krzewom kształt małych drzew. Najstarsze krzewy należące do Schola Sarmenti mają ponad 80 lat. Alessandro Calabrese nie stosuje pestycydów i sztucznych nawozów. W procesie winifikacji unika używania beczki. Spośród ich win wybrałam właśnie wina o delikatnej beczce, bądź nie beczkowe.
Winem ze Schola Sarmenti, które szczególnie mnie urzekło jest Nauna. To połączenie Negroamaro (60 proc.) i Primitivo (40 proc.) o ogromnych możliwościach, które według mnie ma świetny potencjał starzenia. Moją intuicję potwierdzają dwa kieliszki przyznane Naunie w przewodniku Gambero Rosso.
PORTFOLIO